12.12.2004 :: 18:31
no kac pomału mija... ¶wietnie... a zaczeło sie tak nie winnie poszedłem do kumpla żeby pograć z nim i jego wujaszkiem w tysiaca... gra przebiegała spokojnie dopuki jego wujaszek nie wyci±gnoł flaszki z szawki... no ale nic pili¶my sobie spokojnie pełna kultura no i tak piekła pierwsza flaszka... a ze jego wujek ma tęg± głowe to wyci±gnoł następn±... tak koło północy wypili¶my wszystko(litra) i skończyli¶my grać... taki lekko uchachany wracam do domu no i zadzwonił kumpel... no tu już nie było tak ciekawie bo miał urodziny... pojechali¶my do niego i tam zrobili¶my kolejne 2 flaszki... około 2 w nocy zwinołem sie do domu ale jak by to było jak bym pał nie spotkał(no o czywi¶cei spisali mnie standart)... naszczę¶cie nie chcieli mnie wzi±¶ć na izbe:)... a już byłem zdrowo nagięty... sobota nawet sie udała a zapowiadało sie tak kijowo...:) no ale ni teraz trzeba się pouczyc na jutro i napisac jakie¶ wypracowanie zobaczymy jak mi to pójdzie... puĽniej sie jescze odezwe... MoTtO DnIa: "Niestety, ludzie nie mog± wybierać sobie przystani, kochanków i przyjaciół, tak jak nie przysługuje im prawo wyboru własnych rodziców. Życie ich daje i zabiera, a największa trudno¶ć polega na tym, by umieć to życie zaakceptować." ...?!...